Zawsze były w Kościele osoby, które czuły się przynaglone, jak kobieta z Ewangelii, by zbić alabastrowy flakonik i wylać jego zawartość na głowę Jezusa. Po co? By dom Kościoła napełnił się wonią drogiego olejku. Ich życie jest znakiem tego, co jest ostatecznym celem życia każdego człowieka: wylaniem się przed Panem jak prawdziwy olejek nardowy, bardzo drogi.
Życie klauzurowe, prowadzone przez karmelitanki bose z radością i dziękczynieniem, jest eschatologicznym znakiem w Kościele i w świecie. Swoim życiem dają świadectwo o Bogu żywym. Ich powołaniem nie jest otwarcie się na świat, ale otwarcie świata na Boga. Stoją w samym sercu świata, wołając do Boga razem z całą ludzkością.
o. Wilfrid Stinissen OCD